sobota, 19 stycznia 2013

sezon na księżniczki i strażaków czyli na choinkę marsz

Młoda została królową balu na przedszkolnej choince,
była Meridą, przyznaję, całkiem udaną - po nocy w papilotach,
swoją drogą, jak to jest, że dla urody poświęcają się już małe dziewczynki,
no może ona sama za bardzo się nie poświęcała, bo noc przespała jak aniołek,
to raczej ja pół nocy nasłuchiwałam czy się w tych papilotach nie męczy,
ale do rzeczy, o tej królowej nawet bym nie wiedziała,
gdyby w szatni nie poinformowała mnie jedna z matek,
bo ja na choince nie byłam,
taki był zamysl nauczycielek, żeby było bez rodziców,
dzieci się wtedy lepiej bawią, jest luźniej itd,
i słusznie, nie zapomnę zeszłorocznej, kiedy Duśka całą zabawę
spędziła przyklejona do mojej nogi, ze łzami w oczach pilnując, żebym jej nie zostawiła,
i na nic byly zapewnienia, że nigdzie sie bez niej nie wybieram,
na sali panował taki tłok, że ciężko było się wyminąć, a co tu mówić o jakichś wygibasach
zmarnowana szansa na dobrą zabawę i tyle.

ale rodzice nie byliby sobą, gdyby nie przybyli,
tłumnie,
czuję więc mały wyrzut sumienia, choć tak naprawdę czy to ja powinnam czuć się winna?
kiedy to się tak porobiło? jak gospodarz nie zaprasza to nie idę, tak?
w tym wypadku przedszkole było gospodarzem i konkretnie i wprost mówiło:
w tym roku robimy tak i tak,
no nic, czasy sę jak widać zmieniają, ludzie też,

ale mialo być o tym, jaka jestem z Niej dumna,
i nie mogę się doczekać zdjęć, żeby sobie popatrzeć
i, jak siebie znam, łzę obetrzeć, bo samą monarchinię
całe to królowanie mało obeszło.....

----------------
z ostatniej chwili:
- mamo! masz gąską skórkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz