czwartek, 22 listopada 2012

plany, ach plany

jeszcze tylko piątek,
a potem sobota - do południa balet w Mieście Wojewódzkim,
potem jeszcze tylko niedzielny obiad u Babci,
i wreszcie urlop, całe dwa dni,
będę:
- wymiatać koty z kątów,
- gotować,
- wysyłać i odbierać dziecko z przedszkola,
- przygotowywać niespodziankowy kalendarz adwentowy,
- wyrzucać niepotrzebne graty i szmaty z szaf,
- pić kawusię,
- obmyślać nowe plany,
- spisywać listy zakupów świątecznych,
- słuchać Trójeczki,
- robić masę innych fajnych rzeczy.

aż mi się gębula śmieje na samą myśl o tym zapierniczaniu,
jak to mało człowiekowi potrzeba do szczęścia :)

2 komentarze: