wieczór matki i dziecka:
matka sprząta z grubsza, robi kolację, wyjmuje pranie,
słucha jednym uchem, ale uważnie, czasem skrobnie coś szybko w notesie,
żeby nie uleciało z zawodnej pamięci,
później przestuka to na bloga, żeby Małe kiedyś przeczytało,
Małe ma słowotok, sypie cytatami, aż po zadyszkę i czkawkę,
(skąd jej się to bierze? matka musi jej ograniczyć bajki, koniecznie!)
- "Cztery kroki, żeby zostać laską"...
No błagam... Albo się z tym rodzisz albo nie!
-------------------------
- wtapiać się! wtapiać!
-------------------------
- O stary, bateria pada, lecę rozruszać tę budę, jeje jeje jeeeeee!
------------------------------
- hej, nie trybię tego, aaaa, chodzi o tajne zebranie (....)
no to narka, ziooooom
i tak tysiąc pięćset razy w kółko, bez żadnej przerwy
po czym na koniec:
Mąż: Ona idzie jutro do przedszkola?
Ja: Nie
Dziecko (śpiewająco): Alleluuuja! Alleluuuja!
a wieczorem, kiedy już zaśnie, matka wisi nad dzieckiem, słucha ciszy
i myśli, że jutro, już jutro, znów będzie mogła wsłuchać się w słodki szczebiot,
i się cieszy :)
piątek, 30 listopada 2012
czwartek, 29 listopada 2012
melduję, że plan wykonany
piątek, 23 listopada 2012
nienienienienie i jeszcze raz nieee...
dziecko mam od wczorajszego wieczora marudne
i płaczliwe
coś sie wykluwa? choróbsko jakieś?
mój pracowity urlop diabli wezmą?
szlag!
i płaczliwe
coś sie wykluwa? choróbsko jakieś?
mój pracowity urlop diabli wezmą?
szlag!
czwartek, 22 listopada 2012
plany, ach plany
jeszcze tylko piątek,
a potem sobota - do południa balet w Mieście Wojewódzkim,
potem jeszcze tylko niedzielny obiad u Babci,
i wreszcie urlop, całe dwa dni,
będę:
- wymiatać koty z kątów,
- gotować,
- wysyłać i odbierać dziecko z przedszkola,
- przygotowywać niespodziankowy kalendarz adwentowy,
- wyrzucać niepotrzebne graty i szmaty z szaf,
- pić kawusię,
- obmyślać nowe plany,
- spisywać listy zakupów świątecznych,
- słuchać Trójeczki,
- robić masę innych fajnych rzeczy.
aż mi się gębula śmieje na samą myśl o tym zapierniczaniu,
jak to mało człowiekowi potrzeba do szczęścia :)
a potem sobota - do południa balet w Mieście Wojewódzkim,
potem jeszcze tylko niedzielny obiad u Babci,
i wreszcie urlop, całe dwa dni,
będę:
- wymiatać koty z kątów,
- gotować,
- wysyłać i odbierać dziecko z przedszkola,
- przygotowywać niespodziankowy kalendarz adwentowy,
- wyrzucać niepotrzebne graty i szmaty z szaf,
- pić kawusię,
- obmyślać nowe plany,
- spisywać listy zakupów świątecznych,
- słuchać Trójeczki,
- robić masę innych fajnych rzeczy.
aż mi się gębula śmieje na samą myśl o tym zapierniczaniu,
jak to mało człowiekowi potrzeba do szczęścia :)
środa, 21 listopada 2012
pracowe matek rozmowy
- moje dziecko chce zwierzątko, ale już kiedyś mieliśmy chomika i, jak zdechł,
to była tragedia, kiedy powiedzieliśmy mu, że chomik umarł
- u nas kiedyś zmarł sąsiad i musiałam tłumaczyć, że jest teraz u bozi,
mały nie potrafił zrozumieć gdzie ta bozia, przecież mieszka w kościółku,
to w końcu gdzie jest ten pan?
- ja zawsze odwracam uwagę, zmieniam temat...
- a ja - uznałam, że pora sie odezwać - ja to lubię takie rozmowy...
już tak mam - zawsze pod prąd...
- żartujesz.
- nie, czemu? lubię kiedy zadaje pytania, uwielbiam patrzeć jak dobiera słowa,
czekam, słucham, obserwuję jej rozumowanie, naprawdę to lubię
no właśnie, muszę znaleźć swoje zapiski z rozmowy pt "skąd się wzięłam",
to było ciekawe doswiadczenie, o śmierć jeszcze nie pytała, o narodziny i owszem
to była tragedia, kiedy powiedzieliśmy mu, że chomik umarł
- u nas kiedyś zmarł sąsiad i musiałam tłumaczyć, że jest teraz u bozi,
mały nie potrafił zrozumieć gdzie ta bozia, przecież mieszka w kościółku,
to w końcu gdzie jest ten pan?
- ja zawsze odwracam uwagę, zmieniam temat...
- a ja - uznałam, że pora sie odezwać - ja to lubię takie rozmowy...
już tak mam - zawsze pod prąd...
- żartujesz.
- nie, czemu? lubię kiedy zadaje pytania, uwielbiam patrzeć jak dobiera słowa,
czekam, słucham, obserwuję jej rozumowanie, naprawdę to lubię
no właśnie, muszę znaleźć swoje zapiski z rozmowy pt "skąd się wzięłam",
to było ciekawe doswiadczenie, o śmierć jeszcze nie pytała, o narodziny i owszem
a tu fotka, trochę spóźniona ale całkiem a propos
w roli dyń pomarańcze |
Subskrybuj:
Posty (Atom)