zdarzył nam się w rodzinie pogrzeb,
żeby Córka miała już jakieś pojęcie o obrzędach, zabralismy ją ze sobą na całą
uroszystosć pogrzebową, bo w końcu duża jest.
to było w piątek,
w niedzielny poranek, gdy ja próbuję jeszcze trochę pospać,
a Mała łazi mi po glowie - Mąż w pokoju obok lata po kanałach,
w pewnym momencie dobiega nas z tv fragment mszy,
- słyszysz, msza jest? ty mi tu nie czortuj, tylko leć sie modlić - mówię do Małej
- a kto umarł? - pyta Ona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz