środa, 22 sierpnia 2012

"... i po świętach"

wróciliśmy

bogatsi o:
- kilka nowych powiedzonek-cytatów, które od teraz zawsze już będą się nam kojarzyć wakacyjnie
- torbę niepotrzebnych dupereli, takich co to wyciągnięte za jakiś czas z szafkowych zakamarków wywołają falę wspomnień i nostalgiczny uśmiech
- jakieś tysiącpięćset fotek, które po odsianiu nieostrych i zdecydowanie niekorzystnych, spowodują lawinę dylematów czy wywołać jedną czy pięć odbitek tego samego ujęcia ( - po co ci tyle zdjęć na papierze? przecież one są jednakowe, - nie są, zobacz, tu zrobiła śmieszną minę, a tu tak ładnie się uśmiechnęła, a tu, tu i tu wygląda po prostu ślicznie) 
- czas spędzony razem

biedniejsi o:
- kupę kasy zostawioną na straganach, w małpich gajach, budkach z goframi i lodami, zoo, kinie itp

ale takie uroki wakacji
i choć było pieruńsko, pieruńsko (!!!) zimno - to i tak było warto.
niesamowitą frajdę przynosi nam obserwowanie jak z roku na rok zmienia się nasze dziecko w kontekście wyjazdów wakacyjnych
inaczej znosi podróż, spanie w nowym miejscu, jedzenie poza domem (nie lepiej, bo zawsze było dobrze, ale inaczej, bardziej świadomie), teraz jest bardziej zdyscyplinowana i posłuszna, zdaje sobie sprawę, że musi się dostosować a jednocześnie każdy dzień kończy puentą: - to był najlepszy dzień!
a my się cieszymy, bo przecież o to nam chodzi

załapaliśmy się na jeden słoneczny i ciepły dzień :)





























teraz cieszymy się domem
herbata z własnego kubka smakuje wybornie
a opatrzone zabawki po przerwie znów wróciły do łask...






2 komentarze:

  1. aż "kipieje" ten post energią wakacyjną, przepiękne zdjęcia w tonacji niebiesko- różowo- żółtej, mały ludzik unoszący się nad ziemią i nawet lalki Barbie nie są takie sztywne jak zazwyczaj, dziś pozwoliły sobie na chwilę szaleństwa i nawet im do twarzy w tych filiżankach :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. o taaaak, barbie wiele przeszły tego dnia ;)

    OdpowiedzUsuń