listy do Mikołaja napisane?
bo nasz tak!
... materializm w czystej postaci,
niestety, gdybyśmy chcieli zawrzeć w nim głębsze treści
- nocy by nie starczyło na pisanie literek :)
a tak, same konkrety:
powiem na ucho, że jeden z prezentów, który pojawi się na bank, troszeczkę przypomina
zwierzątko z załączonego obrazka (z dużym przymrużeniem oka - jakby zabrać różki),
jeszcze sobie spokojnie rośnie przy mamusi, a już za trzy tygodnie będzie z nami,
córka niczego nieświadoma, za to myyyyy....
JUŻ SIĘ NIE MOŻEMY DOCZEKAĆ!!!!
ale o tym na razie sza.....
(Max mu będzie na imię :))
to jak to? czyli prezent spoza listy??? ;)
OdpowiedzUsuńtak :-) lista sobie a prezenty sobie, ale myślę, że reklamacji nie będzie ;-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńEee ja jak byłam mała też nie miałam prezentów z listy i byłam zadowolona. Bo jak Mikołaj miał załatwić mi fruwak (takie narzędzie do latania)? Znalezienie klocków albo lalek było mniejszą trudnością dla brodatego. A ja, gdy już zaczęłam się bawić nowymi zabawkami, to zupełnie zapomniałam o tym co było na liście :)
OdpowiedzUsuńSylwia, dokładnie tak, niespodzianki są fajne, potem się okazuje że "mamo, skąd mikołaj wiedział ze dokładnie o tym marzyłam?! ". A list? Zostaje nam na miłą pamiątkę.
OdpowiedzUsuńPS. Ale fruwak??? ;-)