wtorek, 18 lutego 2014

nie ma śmiechu

w wieczór przedwalentynkowy córka doznaje olśnienia:
- ooooo, a ja nie mam nic dla Marcela!
rychło w czas...
ale co tam, kupi się lizaka serduszko i będzie ok,
okazuje się jednak, że serduszko w rozmiarze innym niż XXXL wcale nie tak łatwo jest
u nas znaleźć,
- kupimy zwykłego i też będzie dobrze - śmieje się Mąż,
na co Walentynka reaguje oburzeniem:
- zwykłego? jak to zwykłego? a gdzie tu symbol miłości???
........

ostatecznie lizak w pożądanym kształcie i rozmiarze się znalazł,
córka poszła do szkoły szczęśliwa,
wróciła jeszcze szczęśliwsza z lizakiem od Marcela, tyle że odrobinę większym,
czego ten nie omieszkał jej wypomnieć....

ach, te emocje....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz