wtorek, 31 lipca 2012

kwiatki

pochorowałyśmy się, Duśka zaczęła od zapalenia uszu
i się posypała,
a i ja, żeby samotna w tym chorowaniu nie była, dołączyłam ze swoimi przypadłościami
i w takich to okolicznościach przyrody Mąż, wychodząc do pracy, zawołał cieplutko:
- no to pa, moje wy kruszynki!
- pa pa kruszonki - odkrzyknęło dziecko.
jak słodko to po całości :)

********
- mamo! a wiesz? wczoraj były ELFY na dobranockę! ELFY!!! Pamiętasz ?ELFY?!!
Taka bajka!!! Ona była może z milion dni temu! Albo trzydzieści! Chyba trzydzieści. Taaak dawno.

wtorek, 10 lipca 2012

smart food?

wstyd się przyznać, ale oszustwo jest u nas na porządku dziennym
rozmawiamy z dzieckiem, to rzecz oczywista, i staramy się jej nie okłamywać
w niczym
poza jedzeniem

dziwny smak ulubionego ryżu z jabłkiem i cynamonem?
to inna odmiana jabłka zapewne, bo przecież, na boga!, nie mogłaś wyczuć
jednej płaskiej łyżeczki dotarkowanego banana, kochanie.

kwaśna woda?
no zobacz, co to się stało, że ona kwaśna? zwykła przecież, nie żadna tam smakowa.
żeby wyczaić kilka kropelek cytryny w półtoralitrowej butli wody??!!!

i tak od zawsze
z owoców tylko jabłko, z warzyw - ziemniaki, do picia - woda

dlatego też kiedy Córka zobaczyła na talerzu kotlety z kalafiora
i zaciekawiona spytała z czego to, chlapnęłam szybko:
- z ziemniaków
- a to ja kiedyś jadłam, nie lubię
- no coś ty, żartowalam, to takie normalne, z mięsa, a białe bo z kurczaczka
- .... to ja takich z mięsa kartoflanych kotletow jeszcze nie jadłam.

i nie zjadła, coś czuję, że za mocno namotałam

środa, 4 lipca 2012

wakacje

zaczęły się na dobre
i nie-e, nie dlatego, że pogoda 30+, ani że Budzik nasz radosny
niezmordowanym jest i od pięciu dni budzi siebie i nas punktualnie o 5.15,  
a przecież dotąd 6.00 to był dla niej środek nocy, a słodkie pochrapywanie dawało
czytelną informację NIE DOTYKAJ!!!

nic z tych rzeczy

Córce wraz z nadejściem kanikuły odebrało ręcę i nogi
w wyniku pozostawania pod opiekuńczymi skrzydłami Babci:
- oduczyła się samodzielnego jedzenia,
- zapomniała że nogi slużą do chodzenia, a Babcia jest w słusznym wieku i nie powinna dźwigać,
- oraz wszystko trzeba jej podawać, bo ona tak dobrze usiadła,

ale, że Babcia jest analogowa, a Wnuczka wręcz przeciwnie, obsluga ajpada pozostała
w granicach jej cyfrowych umiejętności i tu nie potrzebuje żadnej pomocy

ciekawam jak będzie wyglądała godzina zero pierwszego września

i nie jestem pewna czy chcę to ogladać, może w ramach kwarantanny
wyprowadzę się na miesiąc do Babci...