zaczęły się na dobre
i nie-e, nie dlatego, że pogoda 30+, ani że Budzik nasz radosny
niezmordowanym jest i od pięciu dni budzi siebie i nas punktualnie o 5.15,
a przecież dotąd 6.00 to był dla niej środek nocy, a słodkie pochrapywanie dawało
czytelną informację NIE DOTYKAJ!!!
nic z tych rzeczy
Córce wraz z nadejściem kanikuły odebrało ręcę i nogi
w wyniku pozostawania pod opiekuńczymi skrzydłami Babci:
- oduczyła się samodzielnego jedzenia,
- zapomniała że nogi slużą do chodzenia, a Babcia jest w słusznym wieku i nie powinna dźwigać,
- oraz wszystko trzeba jej podawać, bo ona tak dobrze usiadła,
ale, że Babcia jest analogowa, a Wnuczka wręcz przeciwnie, obsluga ajpada pozostała
w granicach jej cyfrowych umiejętności i tu nie potrzebuje żadnej pomocy
ciekawam jak będzie wyglądała godzina zero pierwszego września
i nie jestem pewna czy chcę to ogladać, może w ramach kwarantanny
wyprowadzę się na miesiąc do Babci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz