piątek, 15 czerwca 2012

dzień jak co dzień

czyli po pierwsze: śniadanie ściśle według instrukcji
- trzy placuszki...

...kapkowy...


















....cukrowy...


















...i jabłuszkowy.
Nie ma jabłuszka? No doooobra, może być cukrowy....























po drugie: w trybie pilnym zrobić lalce fryzurę, bo jak ona tak
do przedszkola - nieuczesana?


















po trzecie: obowiązkowy foch przed wyjściem:



























i wreszcie poooooszłaaaaaa


jeszcze tylko szybki rzut oka na lodówkę (bo są takie poranki
kiedy muszę sobie przypomnieć, że też bardzo ją kocham)...




















i mogę zaczynać dzień :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz