wtorek, 25 września 2012

dostało mi się

byłam na przeglądzie podwozia,
po pięciu latach unikania tematu, z wielkim bólem, i tylko dlatego,
że Mama (tzn. "Babcia") mnie zapisała, zrobiłam cytologię
lekarka ostro mnie ochrzaniła, kończąc słowami:
- kobiety, które się nie badają, mogę określić jednym słowem: egoistki,
a ich dzieci zostają później sierotami.
w duchu przyznałam jej rację, ale co ja zrobię, że tak nie lubię badań,
na lekarzy się nie skarżę, bo dotąd nieźle trafiałam (a trochę tego było),
ale badania? brrrrr!

ps. przyszedł strój na balet :) i nawet nie różowy, czarny! jest piękny i się podoba, ha!
(oczywiście jako dodatkowy, bo różowy też ma być, cóż, z gustem pięciolatki
się nie dyskutuje, idę więc szukać czegoś używanego na allegro)

i na koniec fotka już archiwalna bo sprzed dwóch lat (ot tak a propos tańców :))

piątek, 21 września 2012

banalnie, czyli jak przedszkole to choroby

Małej znów "trzepnęły" uszy,
tradycyjnie już z małego katarku - wielkie zapalenie,
lubię naszą Pediatrę, która po zagłębieniu się w temat stwierdziła,
że tym razem się nie pobawimy, i od wczoraj jesteśmy na antybiotyku.

w związku z tym przedszkole na jakiś tydzień odpada, a ja mam rano luz,
wstaję o piątej (wiem, to nienormalne biorąc pod uwagę, że pracuję od 7.30,
a do pracy mam jakieś 3 minutki spacerkiem) i zasiadam w kuchni ze śniadaniem i ksiażką,
lubię tak, bardzo lubię :)

*******
dziecko, po jednej dawce antybiotyku, wygląda na zdrowiuśkie jak rybka:
- babciuuuu, a po co są te kropeczki wypukłe na pudełku? - coś tam dłubie paluchem,
a Babcia w tym momencie bardziej zainteresowana zawartością lodówki, (bo wiadomo,
że dla Babć karmienie wnucząt to podstawa i priorytet, a chorych to już w ogóle)
odpowiada nieprzytomnie:
- a nie wiem, może dla ozdoby
- NA PEWNO? bo mama mówiła, że to dla NIEWIDZIALNYCH.

*******
a jutro jedziemy z Małą na pierwszą lekcję baletu, zajęcia otwarte bardzo się jej spodobały,
nam bardzo spodobała sie instruktorka, kiedy mówiła o rozkochaniu w tańcu,

nie chcę zrobić z niej primabaleriny, zależy mi na tym żeby miała ładną postawę
i poczucie rytmu, trochę dyscypliny i ćwiczeń fizycznych też jej z pewnością nie zaszkodzą,
jeśli ją to wciągnie i będzie miała swoją pasję, to będę sie cieszyć i wspierać,
jeśli nie to nie, i już.

Tymczasem jestem ciekawa jutrzejszych wrażeń.

piątek, 7 września 2012

aaaach! byłabym zapomniała!!!

10-tą rocznicę ślubu dziś obchodzimy :P
jaka to? papierowa? kwiatowa? nie pamiętam












układy i relacje :)

- Darusieeeeeczka!!!!
- Tomuuuusieeek!!!
przez uchylone okno dobiegają mnie wołania (póki dobiegają, póty mogę trwać na posterunku tyłem do szyby, chociaż do opuszczenia kuchni jeszcze mi daleko)
kumple z podwórka
chodzą do jednej grupy w przedszkolu, ale tam się nie znają
nie bawią ze sobą, nawet się do siebie nie odzywają
bo to obciach przecież!
używam całej siły woli, żeby się nie zaśmiać na te damsko-męskie relacje w wieku 5+
wytrzymam i nawet mi kącik ust nie drgnie
bo mi więcej nic nie opowie!
no tak czy nie?

poniedziałek, 3 września 2012

emocji cd

w przedszkolu było "fajnie", co już samo w sobie jest szokiem,
bo Daria, która w domu jest żywiołowa, wesoła i wygadana,
tam - była dotąd cicha, zamknięta w sobie i baaardzo, ale to bardzo zestresowana
a tu masz, niespodzianka! i wielki kamień z serca :))

więc, jakby tego było mało, że fajnie,
to po przełknięciu ostatniego kęsa obiadu, zażądała wyjścia na plac zabaw - SAMA
i pewnie, jak siebie znam, miałabym doła, że już taka duża, już mnie nie potrzebuje itd.
gdyby nie to, że całe wakacje przesiedziała mi w domu, za nic w świecie nie dając się
wyciągnąć na podwórko (no chyba, że na wieś, na lody lub do kina)
nie mogłam nijak zrozumieć przyczyny, czy czymś się zraziła, czy z jakiegoś powodu
zaczęła bać się ludzi

a teraz, z tej radości, siedzę w oknie i piszę, w zlewie gary do zmywania, a ja zamiast
wziąć się za robotę, wodzę oczami za różową bluzeczką w kwiatuszki i wesoło
podskakujacą kitką

nie mam złudzeń, że raptem moja truśka zmieni się w lwicę,
ale dzisiaj zrobiła ogromny, jak na swoje możliwości, krok,
"fajnie" :))


niedziela, 2 września 2012

to już...

...jutro
kurczę, denerwuję się, nic nie poradzę,
nie mogę sobie znaleźć miejsca,
wstawiłam obiad
wstawiłam pranie
wyprawkę spakowałam, ręcznik podpisałam
i snuję się z kąta w kąt w podskórnym oczekiwaniu.
żeby tak już był jutrzejszy wieczór,
bo potem to już z górki.

Mój Starszaku :) wszystko będzie dobrze, tylko:
nie denerwuj się, nie zamykaj w sobie, nie bój się prosić,
ciesz się ze wpólnych zabaw, nie pozwól innym na to czego sama nie chcesz,
rozmawiaj o swoich potrzebach, potrafisz, przecież wiem
baw się, rysuj, tańcz, ćwicz, śmiej się, urwisuj
i jedz, Misiu, jedz
a ja będę czekać z utęsknieniem, żeby cię przytulić
z małą niespodzianką i Twoimi ulubionymi muffinkami

ech... tylko przedtem trzeba przeżyć TEN ranek...